Ostatnio bawiłam się z kolorowaniem szkicu, który publikowałam w marcu. Starałam się uzyskać fakturę blachy, starej blachy, pasującej do steampunkowych klimatów. Jestem w... Połowie? 1/3? Tak czy siak chyba zaczynam łapać o co chodzi. Sporo robię metodą prób i błędów, szukając zdjęć, filmików na YT i przeglądając artbooki z gier mających elementy otoczenia w interesującej mnie stylistyce.
Bawiłam się z większą liczba pędzli niż dotąd, narzuciłam na pokolorowany lineart osobną teksturę (teraz będę kombinować jak sprawić, by nie leżała sztywno wzdłuż rysunku lecz zgodnie z ułożeniem poszczególnych elementów), tak czy inaczej jak już przeleję na ekran to, co siedzi mi w głowie będę mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że czegoś się nauczyłam.
Na pewno chcę złagodzić cienie, żeby przejścia między odcieniami były delikatniejsze, zmniejszyć nasycenie, uwypuklić całość... I popracować nad okiem i jego obwódką, bo póki co wyglądają jak zupełnie osobny element.
edit:
Nadal walczę, ale myślę, że idzie ku lepszemu.